środa, lutego 27, 2013

ŻURAW 53 - REAKTYWACJA


Nareszcie koniec ze smutnymi momentami, po latach dokumentowania destrukcji postoczniowych budynków i urządzeń w końcu nadszedł tak oczekiwany przełom. Dzięki decyzji i działaniom połączonych we wspólnej sprawie; właścicieli terenów, deweloperów, inwestorów, sponsorów, mieszkańców Gdańska, artystów, miejskich urzędników i polityków z różnych opcji mających swój rodowód w ruchu „S” zainaugurowano wczorajszego wieczora pierwsze z cyklu działań przywracania tożsamości kulturowej Młodego Miasta. Pomysł wyszedł już kilka lat temu z biur miejskiego oraz wojewódzkiego konserwatora zabytków, zaniepokojonych pierwszymi wyburzeniami w 2005 roku, jak pamiętamy konserwatorzy postanowili że zaczną działać wspólnie w ramach prac z terenami postoczniowymi. Dla przypomnienia dodam tylko że aby zwiększyć siłę rażenia zaprosili na początek do współpracy UNESCO, ICOMOS, MKiDN dzięki czemu chwilę później swoimi patronatami z chęcią projekt objęli ówczesny i późniejszy Prezydent RP oraz Prezes Rady Ministrów RP. Przy takim rozmachu instytucjonalnym i wsparciu struktur UNESCO udało się zainteresować „Kolebką” Parlament Europejski i w rezultacie zdobyć  na ten projekt z funduszy UE zawrotną kwotę 978 milionów euro .... wszystko to doskonale wiemy bo od kilkunastu miesięcy sprawy nie schodzą z czołówek lokalnych gazet. Nie będę więc już przypominał dzięki jakim mechanizmom tak wspaniale wszystko się poukładało i będzie dalej funkcjonować.
Najważniejsze że w końcu udało się wdrożyć działania. Pierwszym z cyklu było wczorajsze zainstalowanie na dawnym pirsie wyposażeniowym Żurawia / Wieżowo-Obrotowo-Wypadowego/, produkcji VEB Kranbau Eberswalde z 1960. To prawdziwe cacko jest prawie identyczne jak oryginalny żuraw który kiedyś pracował w tym miejscu, Gdańskowi to urządzenie udało się pozyskać / a właściwie w ostatniej chwili uratować przed złomowaniem / z wymieniającej urządzenia na nowe Stoczni Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej z rejonu Kaliningradu/. Łącznie cała operacja wraz z przepłynięciem z Obwodu zajęła 43 godziny. Ważący 304 tony i mierzący 60 metrów wysokości żuraw usadowiono na specjalnie wcześniej przygotowanej podstawie jezdnej. Nadano mu historyczny numer 53 / taki sam jak numer jego poprzednika/.
Wszystko odbyło się we wręcz magicznej, mglistej aurze, przy dźwiękach syren portowych i muzyce orkiestry dętej/ na marginesie przepraszam, ale ze względów technologicznych nie udało mi się załączyć ścieżki dźwiękowej do animacji/. Setki osób obserwujących to wydarzenie z okien hali 90B nie mogły powstrzymać wzruszenia, obecni w zachwycie stali jeszcze przez ponad godzinę po zakończeniu operacji.
Prace nad uruchomieniem dźwigu potrwają do końca lipca, oficjalne uruchomienie nastąpi 31 sierpnia w kolejną rocznicę porozumień sierpniowych i będzie połączone z wmurowaniem kamienia węgielnego pod odbudowywany budynek Wilii Dyrektora. Łącznie za pozyskane fundusze uda się zrewitalizować cały zespół budynków i urządzeń po dawnych stoczniach gdańskich.
Tak się tworzy potęga!

sobota, lutego 09, 2013

"PASKUDNE POCZTÓWKI 2007 - 2012"

Wybrane fotografie są efektem dwunastu lat obserwacji i dokumentowania terenów dawnych stoczni gdańskich.
Szczerze mówiąc, uważam że te fotografie są paskudne; paskudny temat, paskudna misja, paskudne światło, paskudne techniczne spojrzenie. Wolałbym ich nigdy nie musieć zrobić.
Kiedy w 2000 roku zaczynałem fotografować stocznię, moje zdjęcia wyrażały naiwny zachwyt nad pięknem zastanego miejsca. Niejeden miłośnik fotografii i stoczni z radością powiesiłby je sobie na ścianie.
Jednak wraz ze znacznymi zmianami w tutejszym krajobrazie, których jako „mieszkaniec” siłą rzeczy doświadczałem na co dzień, moje widzenie zaczęło się radykalizować. I tak narodził się cykl „Paskudne Pocztówki”.

Mam nadzieję, że analiza tego cyklu przyczyni się do szerszej refleksji nad procesem, którego mimowolnymi świadkami jesteśmy od kilkunastu lat. Gdańsk traci bezpowrotnie jedną ze swoich najbardziej fascynujących i niesamowitych przestrzeni. Można ją bezrefleksyjnie zastąpić „nowym”, na pewno jednak, nie da się odbudować jej charakteru stylistycznymi sztuczkami architektów. Nie wystarczy jeden osamotniony żuraw. Dzisiejsze Młode Miasto, uboższe o kilkadziesiąt procent oryginalnej zabudowy, nie jest już tym, czym było dziesięć lat temu. Część wyburzeń była zamierzona, część była wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Jednak dużą część trudno logicznie wytłumaczyć. Warto wykorzystać to doświadczenie, aby zastanowić się nad skutkami dotychczasowych działań, dokonać trzeźwego osądu sytuacji, co ,być może, pozwoli nie popełniać podobnych błędów w najbliższej przyszłości.

Czekam na rozwój nowej, wielkomiejskiej, nowoczesnej dzielnicy z wizjonerskimi rozwiązywaniami, wieżowcami i tym wszystkim, o czym śnią deweloperzy. Nie mogę jednak pogodzić się, z tym, że zabraknie w niej tego, co najważniejsze, czyli prawdziwej historii tego miejsca. Choć Gdańsk to nie Nowy Jork, a tereny postoczniowe to nie Manhattan, nasuwa się pewna analogia. Choć Manhattan cały czas pnie się w górę, nikt nie niszczy całkowicie oryginalnej zabudowy dolnej. Dzięki temu powstaje zrównoważona, wspaniała przestrzeń życiowa. Podobną zasadę powinno się stosować wszędzie tam, gdzie wcześniejsze pokolenia zostawiły po sobie wyjątkowy i cenny ślad. W terenach dawnych stoczni gdańskich wciąż jeszcze tkwi gigantyczny potencjał, który, jeśli tylko zostanie zauważony, zaakceptowany, doceniony – pozwoli wykreować miejsce z którego przyszli mieszkańcy będą dumni, z którym będą chcieli się identyfikować i związać na dłużej. Dawna stocznia wciąż jest miejscem inspirującym, wciąż robi olbrzymie wrażenie. Nie trzeba być wielkim wizjonerem, aby wyobrazić sobie jak wspaniałym może być miejscem … to naprawdę proste. Wciąż jednak borykamy się z tymi samymi problemami, nie znamy odpowiedzi na najprostsze pytania. Nie wiemy ile starej zabudowy pozostanie na terenie stoczni, ile budynków ma zostać wyburzonych, jakie można ulokować w nich funkcje, aby temu zapobiec i aby dostały nowe, lepsze życie, nie były skazywane na utylizację itd. ...
Kilka dni temu ruszyły inwestycje. Trwa budowa pierwszej nitki ulicy Nowa Wałowa, co prawdopodobnie przyciągnie kolejne inwestycje. Ten ruch budowlany to dobry znak po latach ciągłych wyburzeń, ale też ostatni moment aby ponownie zastanowić się nad tym, czym ma być Młode Miasto i dla kogo powstaje.

Byłbym szczęśliwy, gdybym mógł już nie kontynuować cyklu „Paskudnych Pocztówek”

Gdańsk, grudzień 2012


Gdańsk, tereny postoczniowe, 22 lipca 2012. Budynek RN ( biuro projektowo–konstrukcyjne), zlokalizowany między ulicą Jana z Kolna, a zakładową ulicą Transportowców. Czas powstania początek XX wieku. Numer inwentarzowy: 141B.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 08 czerwca 2011. Dawny wydział K2, pochylnia A1, żuraw w trakcie złomowania. Udźwig: 150t/16t. Producent: KONE Osakeyhtio Helsinki. Rok budowy: 1975. Nr fabryczny: K4690. Numer inwentarzowy: 66.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 04 listopada 2011. Budynek zwany Domkiem Ogrodnika. W głębi, po lewej, budynek dawnej centrali telefonicznej - Kolonia Artystów, po likwidacji. Po prawej, willa dyrektora Stoczni Cesarskiej. Czas powstania: około 1900r. Numer inwentarzowy: 173A.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 04 listopada 2011. Budynek zwany Domkiem Ogrodnika. W głębi, po lewej, budynek dawnej centrali telefonicznej - Kolonia Artystów, po likwidacji. Po prawej, willa dyrektora Stoczni Cesarskiej. Czas powstania: około 1900r. Numer inwentarzowy: 173A.

Gdańsk, tereny postoczniowe. 18 grudnia 2008. Willa dyrektora – wielkoprzemysłowa rezydencja dyrektora Stoczni Cesarskiej, zintegrowana z zespołem produkcyjnym I obiektami towarzyszącymi: oficyną, stajnią, ogrodem i domkiem ogrodnika. Budynek jednorodny stylistycznie z dobrze opracowanym detalem. W latach 2003 – 2006 wykorzystywany przez artystów z teatru Znak. Rok powstania: 1900. Numer inwentarzowy: 138A.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 24 kwietnia 2012. Plac między ulicą Marynarki Polskiej i zakładową ulicą Malarzy. Miejsce po hali 6A. Złomowanie żurawia. Udźwig:20t. Numer inwentarzowy: 26.

Gdańsk. ulica Marynarki Polskiej, 25 listopada2011. Rozbiórka zespołu siedmiu budynków mieszkalnych robotników stoczniowych, wzniesionych przez fundację Schichaua pod koniec XIX wieku. Numery inwentarzowe: 177, 179, 181, 183, 185, 187, 189.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 23 marca 2012. Dawny wydział K2, w niegdysiejszym ciągu montażu U-Bootów. Czas powstatnia: początek XX wieku. Nr inwentarzowy: 1A.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 17 listopada 2012. Dawny wydział K2. Żelbetowa pochylnia A2.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 25 stycznia 2011. Hala na planie prostokąta o bokach 147 x 39 m, dwunawowa, jednokondygnacyjna, niepodpiwniczona, pozbawiona zdobień. Murowana z cegły ceramicznej, wzmocniona pilastrami. Konstrukcję wsporczą belek podsuwnicowych i dachu stanowią słupy wielogałęziowe kratowe, łączone nitami. Hala zlokalizowana między ulicą Marynarki Polskiej i zakładową ulicą Malarzy. Rozebrana po pożarze w styczniu 2012r. Czas powstania: około 1930r . Numer inwentarzowy: 6B.

Gdańsk, tereny postoczniowe. 22 lipca 2012. Budynek RN, biuro projektowo–konstrukcyjne. Wejście od strony stoczni, od ulicy Transportowców. Czas powstania początek XX wieku. Numer inwentarzowy: 141B.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 23 czerwca 2012. Hala przy ulicy Rurarzy. Numer inwentarzowy: 26B.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 15 grudnia 2007. Dominujący nad otoczeniem budynek kotłowni. Numer inwentarzowy: 62A/101A. Wzniesiony w okresie międzywojennym.

Gdańsk, Kanał Kaszubski, 05 stycznia 2011. Stoczniowy żuraw pływający Jurand w drodze na złomowanie. Udźwig: 100t/35t. Zbudowany w stoczni Magyar Hajó- és Darugyár Óbudai Gyáregysége, Budapeszt. Rok budowy: 1963.

Gdańsk, tereny postoczniowe, 13 lipca 2012. Budynek dawnej stolarni. Numer inwentarzowy: 39A.
Gdańsk, tereny postoczniowe, 27 listopada 2012. Budynek acetylenowni przy ulicy Kooperantów. Na drugim planie Europejskie Centrum Solidarności w budowie.

Zrezygnowałem z klasycznej wystawy tym razem, każdy kto chciałby otrzymać zestaw „Paskudnych Pocztówek”, może je zarezerwować dla siebie przez stronę Instytutu Sztuki Wyspa i odebrać osobiście w przyszłym tygodniu. Odbiór osobisty jest warunkiem – chodzi o to aby połączyć go ze spacerem po terenach postoczniowych. Instrukcje na www.wyspa.art.pl. Pocztówki są darmowe. Ilość zestawów jest ograniczona.
Wydawaniem Paskudnych Pocztówek zajmuje się IS Wyspa, jednak dla czytelników bloga zarezerwowałem około 100 zestawów. Jeśli chcecie je otrzymać ode mnie to proszę o rezerwację na adres pocztowki@szlaga.com. Pocztówki będą do odbioru od najbliższego wtorku do soboty, między godziną 10 – 17 w kiosku z souvenirami przy bramie historycznej SG. Będzie można je odebrać u Pani Oli Olszewskiej lub jej syna Tadeusza. Tu jednak nie będą do końca darmowe, bardzo proszę o przyniesienie Pani Oli kwiatów ciętych do przystrojenia bramy. Pani Ola organizuje zazwyczaj kwiaty sama i nie jest ich zbyt wiele, jeśli otrzyma jakieś dodatkowe to na pewno zrobi z nich dobry użytek ;). Wklejam portret Pani Oli, dla tych którzy nie wiedzą kogo szukać.
p.s. Mam nadzieję że wydam kiedyś kolekcję pocztówek z halami do zachowania w ramach nowej dzielnicy, oraz że kolekcja będzie równie pokaźna jak ta aktualna.
Jak wiadomo wciąż nie ma pełnej listy takich obiektów, są natomiast deklaracje developerów dotyczące chęci zachowania niektórych obiektów, np.Drewnicy Development dotyczące hal 48B i 90B, to na pewno jest już coś na początek.
Hale o których mowa można zlokalizować poniżej.

Wyświetl większą mapę

Wyświetl większą mapę

środa, lutego 06, 2013

OCALENI


Malemen 2(34) luty 2013. „Ocaleni”.
Były Niemiecki Nazistowski Obóz Koncentracyjny i Zagłady Auschwitz-Birkenau.
Październik 2012
Tadeusz Sobolewicz, więzień nr 23053 w Konzentrationslager Auschwitz-Birkenau, nr 10943 w Konzentrationslager Buchenwald, nr 8801 w Konzentrationslager Flossenbürg.
Zofia Posmysz, więźniarka nr 7566 w Konzentrationslager Auschwitz-Birkenau, Konzentrationslager Ravensbrück oraz Konzentrationslager Neustadt-Glewe.
Kazimierz Albin więzień nr 118 w Konzentrationslager Auschwitz-Birkenau.

Henryk Różalski – więzień nr 64521 w Konzentrationslager Mauthausen-Gusen.