Vale do Amanhecer from Michał Szlaga on Vimeo.
Dolina Świtu (Vale do Amanhecer), nazwa miejscowości, ale również małej doliny otoczonej wzgórzami, położonej 50 km na północny wschód od Brasilii, w geograficznym centrum Brazylii. W Dolinie Świtu znajduje się centrum religino-ezoteryczne (Vale do Amanhecer) założone w 1971 przez Tia Neiva (Neiva Chaves Zelaya, zmarła w 1985), fundatorkę miejsca i autorkę doktryny. W Dolinie Świtu i jej najbliższej okolicy mieszka około 20 tysięcy osób, z których większość to wyznawcy doktryny.
Doutrina do Vale do Amanhecer - synkretyczna doktryna, która czerpie z tradycji ezoterycznych, spirytyzmu i mistycyzmu, praktyk duchowych judeo - chrzescijanskich i buddyjskich, odwołuje się do kultów egipskich oraz rytuałów afro-brazylijskich (na poziomie symbolicznym i praktyk duchowych). Wyznawcy wierzą w kontakty z przybyszami z innych planet oraz w reinkarnację.
Rytuały, praktykowane przez wyznawców doktryny, oparte są na praktykach duchowych, szamańskich i bioenergoterapii. Wyznawcy opisują swoją misje jako działanie na rzecz wspierania Planety Ziemi i jej mieszkańców oraz w intencji Pokoju. Prowadzą praktyki oczyszczania i leczenia duchowego oraz rytuały dedykowane ochronie energetycznej Ziemi. Wszelka pomoc świadczona jest bezpłatnie każdemu, kto o nią poprosi. Rytuały oczyszczania i leczenia odbywają się codziennie, w świątyni zbudowanej w centrum miejscowości, według ściśle przestrzeganych zasad i rytuałów. Praktyki w intencji Ziemi odbywają się w miejscu zwanym Gwiazdą, poza murami świątyni. W modlitwach i medytacjach odwołują się do Jezusa Chrystusa, świętych kościoła katolickiego (szczególnie Św. Franciszka z Asyżu) oraz postaci obecnych w mitologiach indiańskich i zaczerpniętych z tradycji ludowych. Pomoc udzielana jest w taki sposób, aby nie wpływać na wolną wolę pacjenta, bez kontaktu fizycznego oraz bez podawania żadnych lekarstw czy ziół.
Vale do Amanhecer uznawane jest w pewnych kręgach za jedno z najważniejszych mistycznych miejsc w Brazylii.
Do Doliny Świtu trafiłem zupełnie niespodziewanie i przy pełni księżyca w ubiegłym miesiącu, przebywałem tam zaledwie kilka godzin. Wielu obrzędów nie wolno było mi fotografować...w sumie niewielka strata bo znacznie lepiej niż fotografia sprawdziłby się tam film. Bez wątpienia to najdziwniejsze miejsce do jakiego kiedykolwiek trafiłem. Szamani, wyznawcy, lekarze (nie wiem właściwie jak ich nazywać) stwierdzili że przybyłem tam aby opowiedzieć o Nich Światu, opowiadam więc...