„Brama Historyczna Stoczni Gdańskiej”, jednak jak się okazuje wcale nie historyczna …
Jakiś czas temu ogłoszono że brama nie jest oryginalna - tą prawdziwą, która towarzyszyła strajkującym w 1980 roku rozjechał czołg w czasie pacyfikacji stoczni w stanie wojennym. Rzecz wyszła na jaw i doszła do głosu na skutek pracy Doroty Nieznalskiej która wykonała replikę tej zniszczonej bramy / pracę zresztą postanowiono zakupić do budującego się Europejskiego Centrum Solidarności /. Pewnie można by na tym sprawę zamknąć … ale jednak to nie tak.
Władze miasta natchnione tym odkryciem postanowiły że w imię historyzmu i prawdy zbudują nową lepszą replikę tej bramy i umieszczą ją w miejscu tej dzisiejszej / złej / - tą która jest brana za prawdziwą od 31 lat zdemontują i umieszczą w muzeum / oprócz tej zakupionej zniszczonej / , będzie ją można pewnie oglądać po zakupieniu biletu. Nowa lepsza replika wrót zostanie ponadto uzupełniona o atrybuty które towarzyszyły jej w 1980, czyli imię Lenina i komunistyczny Order Sztandaru Pracy. Projekt poparł Wojewódzki Konserwator Zabytków / musiał On zając stonowisko bo brama jest w rejestrze zbytków/. Projektu nie poddano wcześniej konsultacjom społecznym ... a głosy sprzeciwu po fakcie są raczej niesłyszane, zresztą … doniesienie do prokuratury złożył PiS więc tym bardziej nie będzie dyskusji w mieście. Mieszkańcy na pewno będą zadowoleni z nowej lepszej i prawdziwszej bramy, zresztą nie tylko Oni – Andrzej Wajda kręcący film „Wałęsa” też na pewno się ucieszy z gotowej scenografii … a turyści będą na pewno zachwyceni możliwością zrobienia sobie zdjęcia na tle bardziej wiernej kopii … bo jak twierdzą obrońcy pomysłu / fakt ... muszę przyznac że spotykam ich sporo / – ważne jest aby turysta wiedział gdzie się znajduje i aby mógł poczuć prawdziwą atmosferę miejsca.
Baaaa przecież wiadomo że teraz zupełnie nie może … bo Brama jest fałszywa.
Obłęd scenograficznej kreacji pozwolił zapomnieć pomysłodawcom zmian o tym że Brama przez ostatnie 31 lat wpisała się w przestrzeń społeczną właśnie w takiej formie i że dla nikogo nie było do tej pory problemem że to nie oryginał.
Tak szczególnie zaangażowanemu w dobrej sprawie konserwatorowi zabytków warto chyba przypomnieć że Stocznia to nie tylko ostatnie 32 lata i nie tylko „S”... Ona stoi w tym miejscu już około 150 lat i może równie ochoczo o tym by sobie przypomniał i zechciał pochwalić się jakąś cenną i atrakcyjną inicjatywą również za bramą – tam gdzie nie wszystko jeszcze jest scenografią ???
Niezły Disneyland ! ... Tylko trzeba jakąś bardziej stoczniową nazwę wymyślić bo "Młode Miasto" to jakoś zupełnie nie pasuje.
Raczkowski weź Pan coś narysuj o tej historii.
P.S. Pani Aleksandra która od ponad dwudziestu lat prawie codziennie dba o bramę / społecznie - za darmo /; np. sprzątając, pielęgnując kwiaty i odwijając zawinięte przez wiatr flagi - dowiedziała się o sprawie z prasy. Poproszono Ją też aby w określonym czasie zdjęła swoje pamiątki z Bramy / bo chyba będą wisieć nowe – lepsze i wierniejsze /